Jak nauczyć się modlitwy uwielbienia? – uwielbienie w modlitwie indywidualnej
Zwykle uwielbienie kojarzy nam się z modlitwą wspólnotową. Jednak prawdziwa modlitwa uwielbienia ma wypływać z naszego serca. Uwielbienie jest fundamentem całej naszej modlitwy zupełnie podobnie jak miłość jest fundamentem wszelkiego autentycznego życia w rodzinie.
W słowniku języka polskiego możemy przeczytać , że uwielbiać to 1. «otaczać kogoś czcią i miłością» 2. «bardzo lubić coś»
Dopiero kiedy się kochamy, nasze prośby, wdzięczność, pomoc, uwagi, a nawet krytyka i spory uzyskują właściwy sens. Bez miłości to wszystko ma charakter załatwiania interesu i rozgrywki. Miłość nadaje temu właściwy sens. Podobnie jeżeli u podstaw naszej modlitwy nie ma uwielbienia, zwracanie się do Boga ma charakter załatwiania sprawy, podobnie jak to ma miejsce w naszych relacjach z urzędami. Jednocześnie autentyczne uwielbienie jest możliwe wówczas, gdy Bóg jest dla nas Kimś zachwycającym, wspaniałym i dobrym. Bez świadomości, że Bóg nas kocha, modlitwa nie ma prawdziwie chrześcijańskiego wymiaru. Ewangelia w istocie streszcza się w jednym orędziu: Bóg jest miłością (zob. 1 J 4,8), miłością bezwarunkową i bezinteresowną. On tak nas umiłował, że dał Swojego Syna Jednorodzonego, aby każdy, kto w Niego wierzy, osiągnął życie wieczne (zob. J 3,16). Odkrycie tej prawdy jest dla nas drogą do pełni modlitwy i pełni życia.
Zwykle nie mamy problemu z modlitwą prośby, dziękczynienia, czy przebłagania. Ale z uwielbieniem często mamy kłopot. Istotę modlitwy uwielbienia najlepiej można zobrazować na prostym przykładzie.
„Mały chłopczyk chce mieć rower. Na początku prosi: Tato kup mi rowerek. – modlitwa prośby. Potem, gdy dodaje wymarzony pojazd – dziękuje za niego tacie – modlitwa dziękczynienia. Następnie wsiada na rower jedzie, cieszy się i myśli sobie: Wow, mój tata jest fajny. – to jest właśnie modlitwa uwielbienia. Moment zwykłego ucieszenia się, zachwycenia. Dopiero to prowadzi do kolejnej formy modlitwy – modlitwy wstawienniczej – bo chłopiec mówi: Pójdę poproszę tatę, że kupił taki rower mojemu bratu.
Inny przykład szczerej i prawdziwej modlitwy uwielbienia znajdujemy w Piśmie Świętym w Ewangelii św. Marka
A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: «Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim». I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: «Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła». Mk 14, 3-9
W tym fragmencie widzimy szczerą modlitwę uwielbienia. Kobieta przychodzi do Jezusa czyli modli się. O nic nie prosi, za nic nie dziękuje, za nic nie przeprasza, nawet nie słucha słów Pana, nie medytuje. Ona po prostu przychodzi bez powodu daje Mu najcenniejszą rzecz jaką posiada – wylewa na niego drogocenny olejek.
Jak nas coś zachwyca, czujemy się wspaniale i chcemy by to trwało i się nie kończyło. Samo patrzenie sprawia nam przyjemność. Teraz podczas pobytu nad morzem, mogłam na nie patrzeć i patrzeć bez końca. Wzbudzało mój zachwyt. Zawsze inne, zawsze piękne olbrzymie, niepojęte ludzkim wzrokiem. Właśnie do takiego trwania przy sobie wzywa nas Bóg. Jeśli na widok piękna przyrody potrafimy się zachwycić, to tym bardziej możemy tego doświadczyć na modlitwie.
Uwielbienie jest tą formą modlitwy, w której człowiek najbardziej bezpośrednio uznaje, iż Bóg jest Bogiem. Wysławia Go dla Niego samego, oddaje Mu chwałę nie ze względu na to, co On czyni, ale dlatego że On Jest. Uczestniczy w szczęściu serc czystych, które kochają Go w wierze, zanim ujrzą Go w chwale. Przez nią Duch łączy się z naszym duchem, by świadczyć, że jesteśmy dziećmi Bożymi; daje świadectwo Jedynemu Synowi, w którym zostaliśmy przybrani za synów i przez którego uwielbiamy Ojca. Uwielbienie zespala inne formy modlitwy i zanosi je do Tego, który jest ich źródłem i celem: „Dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy” (1 Kor 8, 6) (KKK 2639).
Uwielbienie jest jak prawienie Bogu komplementów. To taki moment na modlitwie, gdy zachwycam się Bogiem, tak po prostu. Mówię Mu, że jest Bogiem dla mnie, MOIM Bogiem. W moim życiu. To jak wyznanie miłości miedzy kobieta i mężczyzną. „To ty jesteś ten mój jeden jedyny”, „ta moja jedna jedyna”. Właśnie to powiedziała kobieta z Betanii wylewając olejek.
Ale modlitwa uwielbienia jest też irracjonalna. Wspomniana kobieta nie myśli o tym, co mogłaby zrobić za pieniądze ze sprzedaży tego olejku. Ilu biednym mogłaby pomóc. Ona po prostu z miłości cały olejek wylała na Jezusa. Modlitwa uwielbienia może wydawać się bez sensu, ale polega ona właśnie na przyjściu do Niego, i stanięciu przed Nim bezinteresownie, dla Niego samego. To rozlanie przed Bogiem wszystkiego co mamy, bezinteresownie, bezpowrotnie.
Ale jak nauczyć się modlitwy uwielbienia?
Św. Ignacy w Ćwiczeniach Duchowych napisał kilka wskazówek. „Człowiek został stworzony po to, aby Boga chwalił, czcił i Jemu samemu służył.
I właśnie na podstawie tego zdania powstały 3 kroki, które teraz po krótce Wam przybliżę. Do każdego kroku są ćwiczenia. Możecie np. zatrzymać film i je wykonać, albo wrócić do nich później.
Pierwszy krok. CHWALIĆ.
Aby kogoś chwalić trzeba Go najpierw poznać. Dlatego najpierw musimy Boga poznać. Nikt, tym bardziej Bóg, nie lubi dostawać pustych komplementów. On nie chce byśmy przed Nim udawali. Co najważniejsze, mamy poznać Boga sercem, a nie tylko intelektem. Św. Piotr, gdy rzucił się do jeziora, by popłynąć do Jezusa na brzeg, rozpoznał go w swoim sercu i oszalał z radości. Prawdziwego poznania Boga nie nauczymy się z książek, z konferencji itd. Ono dzieje się we mnie w środku i u każdego inaczej.
Jak wiec poznać Boga sercem?
Zrób teraz małe zadanie. Wymień na głos 5 rzeczy za które chcesz podziękować Bogu.za to co uczynił w twoim życiu. I zakończ to modlitwą: „Chwała Ojcu.” Możesz teraz właśnie wcisną pauzę.
Jak się czułeś? Odpowiedz sobie szczerze na to pytanie? Czy trudno czy łatwo przyszło ci podziękować Bogu Bądź szczery przed sobą i przed Bogiem
Bardzo ważne, by nie udawać na modlitwie. Nie ściemniaj! Mów Bogu jak jest. Bądź prawdziwym sobą, takim jakim, może nikt cię nie zna. Nie udawaj. Wejdź głęboko w modlitwę. Nie bój się swoich uczuć, Nazywaj je. One nie są złe, tylko neutralne. One coś ci mówią. To że czujesz złość na modlitwie, nie jest grzechem. Jeśli zauważasz takie uczucia, to bardzo dobrze i wiesz w którą stronę iść. Kiedy zaczynamy modlić się spontanicznie, zaczynamy czuć, a te uczucia pokazują nam jakiego Boga znamy. Jeśli znasz Boga chrześcijańskiego, nie masz problemu z dziękowaniem Mu. Jeśli widzisz Go faktycznie takim jakim jest, to jak św. Piotr szalejesz z radości.
Ale jeśli masz smutne i trudne uczucia, to może w głębi serca nie poznałeś prawdziwego Boga. To znaczy, że wierzysz w Boga chrześcijańskiego, ale znasz Go tylko z intelektu, znasz Boga, w którego chcesz wierzyć, ale w głębi serca widzisz Go inaczej. I to jest zupełnie normalnie. Bo na to jaki masz obraz Boga swoim sercu składa się cała historia twojego życia. Ale to znaczy także, że Bóg jest blisko i chce to uzdrowić. Kiedy się skaleczysz, ranę trzeba zdezynfekować i to boli, szczypie piecze. Te trudne uczucia i emocje pokazują ci poranione miejsca, które Bóg dotyka swoją miłością, i uzdrawia. Bóg pokazując prawdę o sobie, dotyka naszych ran, ale i zmienia nasze myślenie o Nim. Wystarczy Mu tylko pozwolić.
Poznawanie Boga to jak poznawanie człowieka. Im więcej czasu z Nim spędzasz, tym lepiej Go znasz i tym bardziej zmieniają się relacje miedzy wami.
Jak robić to w praktyce?
Po pierwsze – Po prostu Namiot Spotkania to czas na poznawania w Boga w Jego słowie. Czytając Pismo święte medytuj, wyobrażaj sobie Jezusa, słuchaj Jego słów, patrz co robił dla innych i siebie wstawiaj w miejscu tych osób.
I kolejne ćwiczenie:
- Przypomnij sobie dzień wczorajszy lub dzisiejszy, i znajdź jedną sytuacje w której był obecny Bóg. Daj sobie czas na znalezienie jej. Następnie wymień jeden przymiotnik, który określałby Boga w tym momencie. Jaki Bóg ci się tam pokazał.
- Przypomnij sobie osobę, w której łatwo jest ci spotkać Pana. Zobacz, że On w niej jest. Postaw ją sobie przed oczami. Spróbuj powiedzieć jaki jest On w tej osobie.
- A teraz popatrz na siebie znajdź Biga w sobie. Znajdź taki moment swoim dniu, w którym widziałeś Boga w sobie i powiedz jaki On jest.
Aby Boga poznać, trzeba szukać Go we wszystkim, żeby przekonać się, że jest taki sam jak Piśmie Świętym i na prawdę działa w moim życiu. Dlatego warto zmienić okulary na takie bez filtru, który zakrywa nam Boga w codzienności naszego życia. Niby wszystko widzimy wyraźnie, ale ten filtr usuwa nam Boga z życia. Zdejmij te okulary i zobacz, że Bóg jest we wszystkim.
Drugi krok – CZCIĆ
Ten krok wiąże się z 4 przykazaniem Bożym o rodzicach i zaufaniem Bogu. Mamy czcić czyli szanować swoich rodziców, kochać ich i chociaż mogę się z nimi nie zgadzać, ufać im, że wszystko co robią, robią dla naszego dobra, I tak jak dzieci ufają swoim rodzicom, tak my mamy zaufać Bogu. Dlatego ten krok to wezwanie, aby bardziej zaufać Bogu.
Zaufanie Bogu to jest moja zgoda na wszystko. Akceptacja moich słabości, tego że moje plany się sypią, że coś mi nie wychodzi. Zgadzam się, że jest źle, że mnie to boli, że się boje, że czegoś nie potrafię. Po prostu się na to zgadzam. To przestać ciągle samemu sobie ze wszystkim radzić. To stanąć w prawdzie przed sobą, takim jakim się jest. Zaakceptować to i zaufać Bogu, że to ma sens. Niech On działa, bo wie lepiej. Spójrzmy na Abrahama. Bóg cały czas poddawał Go próbie zaufania. Poprosił Go, by złożył Mu w ofierze swojego syna. A ten nie buntował się tylko zaufał Bogu i czynił tak jak Go prosił. Poprzez zaufanie budujesz relacje z Bogiem, pozwalasz Mu się w tym ćwiczyć. A gdy dotykasz swojej słabości i niemocy możesz właśnie tam spotkać Boga i doświadczyć Jego mocy. A to dopiero prowadzi do szczerego uwielbienia.To nie jest tak, że muszę Go całego poznać, by móc Mu ufać. Zaufanie polega na tym, że ufam Panu Bogu na tyle, na ile Go znam.
Oczy me zawsze zwrócone na Pana,
gdyż On sam wydobywa nogi moje z sidła4.Ps 25,14
Ten fragment najtrafniej pokazuje dynamikę ufności, czyli uwielbiania Pana Boga. Polega ona na tym, że nie zajmujemy się tym, żeby wyrwać się z naszych sideł, poradzić sobie z czymś i wszystko po swojemu rozwiązać, tylko patrzymy na Boga. Patrzymy Jemu w oczy, bo tylko On może nas z tego wyciągnąć. Nasze życie duchowe i nasza modlitwa nie są aktywnym działaniem. Wręcz przeciwnie, przechodzimy w pewną bierność: patrzymy na Boga i pozwalamy mu działać: „Panie Boże, chcę, żebyś zrobił to, co chcesz”. Rezygnujemy z dramatycznej walki, żeby sobie poradzić ze swoim życiem i zaczynamy patrzeć na Niego. Próbujemy zaufać. Uświadamiamy sobie, że nasze życie nie jest w naszych rękach i nie musimy go utrzymywać ze strachem, że zaraz nam wypadnie. Zmieniamy myślenie – od teraz nasze życie jest w ręku Boga i to On nas trzyma.
Zaufanie to taka modlitwa przewracania oczami. To odwrócenie wzroku od tego co trudne, co nas rani, co jest naszym problemem i patrzenie na Boga. Aby uwielbiać Pana, musimy zmienić perspektywę patrzenia. Mamy podnieść wzrok i patrzeć w górę na Boga, a nie skupiać się na naszych codziennych obowiązkach i problemach. Nawet kiedy nie masz ochoty, kiedy chce ci się płakać, wychwalaj Pana, błogosław. Błogosław, nie złorzecz. Czasami modlitwa uwielbienia jest pełna poświęcenia, ale to boże lekarstwo, dzięki któremu zamiast rozpamiętywać, marudzić i narzekać zaczynasz skupiać się na Panu. Wielbiąc i chwaląc Jego moc napełniasz się pokojem, radością, miłością. Odrzucasz wtedy gniew, smutek, żal, strach. Sam Bóg przychodzi do twojego serca. I tylko z Nim w swoim wnętrzu możesz okazać dobroć drugiemu człowiekowi, tylko mając Chrystusa w sobie możesz błogosławić tym, którzy cie ranią..
Uwielbienie to taki moment, kiedy w końcu nie mówię Bogu jak wielkie są moje problemy, tylko mówię moim problemom jak wielki jest Bóg. Bóg jest większy od twojego grzechu, Bóg z każdego cierpienia potrafi wyprowadzić jeszcze większe dobro.
Kształtowanie ufności wobec Pana Boga jest drogą do budowania relacji z Nim. Im bardziej ufamy tym mocniej kochamy Pana Boga i nasza relacja z Nim się rozwija. Ufność wobec Boga nie jest działaniem, ale stylem życia, sposobem w jaki prowadzimy swoje życie duchowe. Podobnie jak przy poznawaniu Boga tutaj również widzimy, że uwielbianie Go to niekoniecznie zasypywanie Go gradem pięknych słów. Uwielbianie Go to zgoda na to, że w naszym życiu jest tak jak jest i wiara w to, że On ma nas w swojej ręce i nas nie wypuszcza. A to co się dzieje ma jakiś sens.
Uwielbienie prowadzi do poczucia, że jesteśmy w ręku Boga. Nie skupiaj się na sidłach, na problemie, ale patrz na Boga i doceniaj Go. Oczy swoje zwróć na Boga i to wystarczy.
I zadanie do tego kroku to:
Gdy spotkasz się z czymś trudnym, z lekiem, swoją słabością. Zaakceptuj to bez narzekania i módl się słowami: Panie Boże, Tobie ufam. Wierze, że to ma sens – kształtuj mnie i pomagaj mi być bliżej Ciebie.
Trzeci krok. SŁUŻYĆ MU
Uwielbiamy Pana Boga przez to że mu służymy. To nie jest taka służba w której mamy szefa i on wyznacza nam listę zadań do wykonania a my pieczołowicie odhaczamy kolejne punkty i zmieniamy swoje życie. Służba Panu Bogu to w naszym rozumieniu współpraca z Nim. Współpraca zakłada to, że jesteśmy przyjaciółmi, łączy nas coś głębokiego, nasze serca są jakby związane. Czyli w ludzkim sercu pojawiają się pragnienia takie, jakie ma Bóg i tymi pragnieniami zaczynamy żyć. Chcemy żeby one nas prowadziły. Zaczynamy patrzeć Bożymi oczami na innych ludzi, na siebie i na cały świat. To samo pragnienie i to samo spojrzenie.
Ale, żeby z kimś współpracować, musimy go najpierw poznać. Poznanie Boga prowadzi do zaufania Mu, a relacja z Bogiem czyli uwielbiane Go i kochanie bez zaufania są niemożliwe. Aby z kimś współpracować musimy Go znać i mu ufać. Ale musimy też Go wyczuć, nauczyć się Jego sposobu działania w nas, rozpoznawać Jego głos, w swoim sercu. Tego właśnie uczy nas Duch Święty podczas wytrwałej i głębokiej modlitwy serca.
A w czym mamy współpracować z Bogiem? – w budowaniu Królestwa Bożego, czyli w tym by świat zaczął bardziej kochać.
Gdzie? Tu i teraz gdzie jestem, w moim środowisku, w mojej rodzinie, szkole, pracy itd.
Współpraca z Panem Bogiem dotyczy przede wszystkim tego żebyśmy kochali. Pan Jezus bardzo często mówi o tym, że mamy budować Królestwo Boże, czyli miłość która się rozprzestrzenia. Dzieje się tak zawsze wtedy gdy: zaczynamy kogoś kochać, uważniej słuchać, staramy się zrozumieć, wybaczyć, okazać cierpliwość, łagodność, uśmiech …
Św. Ignacy powiedział, że miłość prawdziwa wyraża się w czynach, nie słowach. Pan Bóg wzywa nas do miłości. I ten ostatni poziom uwielbienia: współpraca z Nim, to jest poziom, który zmusza nas do tego, żeby się przełamać, przekroczyć samych siebie i zacząć robić coś dla innych. To kosztuje. Ale to uwielbienie dokonuje się w wolności, Zawsze mamy wybór. Bóg nie chce niewolników, ale przyjaciół. Najpierw musimy chcieć coś zrobić, wyjść z inicjatywą. Nie czekać, aż Bóg coś zrobi. Chcemy kochać, przebaczyć, uśmiechnąć się do kogoś, być łagodni i opanowani. I wtedy w nasze działanie zstępuje Duch Święty i współpracujemy z Bogiem.
Podsumowując.
W modlitwie uwielbienia nie chodzi tylko o to, żeby Panu Bogu mówić o tym jaki jest cudowny i wspaniały. Ta modlitwa ma doprowadzić do tego, że chcemy czynić dobro wokół nas. Te trzy kroki wyznaczone przez św. Ignacego nie są krokami które robimy, wchodząc po schodach, czyli nie są kolejnymi poziomami, które osiągamy w swoim rozwoju duchowym. Są raczej krokami tanecznymi, które przeplatają się ze sobą i wspólnie tworzą wspaniały i coraz doskonalszy układ. Uwielbienie to taniec z Bogiem w którym to On prowadzi..Można więc powiedzieć że uwielbienie jest tańcem z Bogiem, w którym poznajemy się lepiej, ufamy sobie bardziej i zaczynamy otwarcie współpracować ze sobą w dziele miłości.Trudno zaufać komuś, kogo się nie zna, ale ryzykując i ufając mu poznajemy go trochę lepiej tak samo podejmując współpracę poznajemy lepiej i zaczynamy ufać.
Uwielbienie dzieje się w sercu, które zbliża się do Boga, które Go widzi, które próbuje mu zaufać w sytuacji trudnej i które próbuje się przekroczyć, żeby pokochać mimo bólu. Modlitwa ta powinna obejmować całego człowieka, jego ciało, serce umysł. Całym sobą mam chwalić Boga, tak jak czuje w tym momencie, ale w zgodzie z samym sobą. Możesz chwalić śpiewem czy tańcem jak król Dawid. Można przybrać kążdą postawę ciała, która wyraża naszą miłość i uwielbienie dla Boga. Ale modlitwa uwielbienia to przede wszystkim trwanie przy Bogu. Może to być adoracja w ciszy, modlitwa psalmami w liturgii godzin, chwila ciszy i bezradności w kościele, trwanie na mszy na siłę, mimo kryzysu podzielenie się z kimś swoim pięknym lub bolesnym doświadczeniem. Wszyscy jesteśmy Kościołem uwielbiającym Boga i dzięki Niemu możemy dać temu wyraz na wiele różnych sposobów.
Zadanie na koniec:
Ułóż własną modlitwę uwielbienia Boga, własny psalm wielbiący Boga, w którym wyrazisz to wszystko, czego doświadczyłeś w swoim życie czy podczas tych ćwiczeń. tak jak robił to król Dawid, jak robili to pierwsi chrześcijanie.
Tekst ten przygotowałam na podstawie książki: Wojciecha Werhun pt. „Uwielbienie, tego da się nauczyć!” w ramach Wakacyjnej Szkoły Modlitwy zrealizowanej rok temu przez naszą Diecezjalną Diakonie Modlitwy Ruchu Światło-Życie archidiecezji krakowskiej. Wygłoszoną przeze mnie konferencje a ten temat możecie posłuchać tutaj.
Dodaj komentarz